Katolicy w Republice Czeskiej cieszą się na kanonizację Jana Pawła II, przygotowują się na nią i są wdzięczni za to, że tak dobrze rozumiał on sytuację naszego Kościoła – mówi w rozmowie z KAI metropolita praski dominikanin kardynał Dominik Duka.

Rozmowa z kard. Dominikiem Duką:

Księże Kardynale, 27 kwietnia papież Franciszek ogłosi świętymi Jana XXIII i Jana Pawła II. Czy katolicy czescy przygotowują się do tego wydarzenia, czy będą obecni na Placu św. Piotra?

– Oczywiście na kanonizację Jana XXIII i Jana Pawła II wybierają się także pielgrzymi z Czech. Najwięcej będzie ich z żywszych religijnie Moraw. W wielu parafiach trwa przygotowanie duchowe. Duszpasterze pragną przybliżyć zwłaszcza młodemu pokoleniu postacie obu nowych świętych, choć trzeba pamiętać, że Jan Paweł II trzykrotnie odwiedził naszą ojczyznę i jego orędzie oraz osoba są nieustannie obecne w sercach katolików. Planujemy uroczystości liturgiczne zarówno przed kanonizacją, jak i po niej, dziękując za dar nowych świętych.

Jakie znaczenie mają dla Czechów obydwa pontyfikaty: Jana XXIII oraz Jana Pawła II?

– Pontyfikat Jana XXIII to był czas mojej wczesnej młodości, gdyż został on wybrany 28 października 1958 roku, gdy zaczynałem naukę w szkole średniej. Wiele informacji o tym, co się działo wtedy w Rzymie, było dla nas wówczas niedostępnych. Ale wiadomość o zwołaniu Soboru dotarła także do nas, a dzięki temu, że audycje Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa docierały do nas bez większych zakłóceń, mogłem nauczyć się trochę języka polskiego. Oczywiście słuchałem także audycji Radia Watykańskiego.

Ostatni okres pontyfikatu tego papieża przeżywałem, odbywając służbę wojskową na Słowacji, w Trnawie. Był to czas kryzysu kubańskiego. Dla nas oznaczało to stan gotowości bojowej, dyżury w koszarach. Ale na Słowacji pierwszym sekretarzem partii komunistycznej był od 1963 roku Alexander Dubček i dostrzec już można było pewne elementy liberalizacji, które doprowadziły do „praskiej wiosny” w 1968 roku.

Dzięki tej większej otwartości mogliśmy oglądać pogrzeb Jana XXIII w telewizji austriackiej, co było nie do pomyślenia – w koszarach w tzw. „świetlicy szkolenia politycznego”. Podobnie mogliśmy śledzić konklawe i wybór Pawła VI. Można więc powiedzieć, że u nas Jan XXIII był bardzo czczony i kochany, a po jego śmierci mój kolega z wojska, a przy tym artysta-rzeźbiarz János Nagy przygotował jego plakietkę. Był to czas pewnych nadziei, którym kres położyła dopiero tzw. „normalizacja” po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację 21 sierpnia 1968 roku.

Natomiast pontyfikat Jana Pawła II związany jest z wypełnieniem tej wielkiej nadziei, o której mówił założyciel Wspólnoty z Taizé, br. Roger – że z tym papieżem przeżyjemy niewiarygodne rzeczy. Dla mnie takim cudownym wydarzeniem była papieska Msza św. w 1990 roku na błoniach na Letnej w Pradze, w miejscu, gdzie kiedyś odbywały się manifestacje komunistyczne i parady wojskowe. Miałem też z nim wiele spotkań osobistych. Ojciec Święty doskonale rozumiał sytuację Kościoła w naszej ojczyźnie, w byłej Czechosłowacji czy później w Republice Czeskiej.

Czy rozmawiając z Nim miał Ksiądz Kardynał poczucie, że rozmawia ze świętym, że za jego słowami, gestami stała wielka wiara?

– Pierwsze spotkanie odbyło się w dominikańskiej bazylice Świętej Trójcy w Krakowie, kiedy metropolita krakowski nie był jeszcze kardynałem. U nas wówczas nie było biskupów, było to więc dla mnie w ogóle pierwsze spotkanie z biskupem jako takim i miało ono szczególny odcień. Takiej myśli wówczas jednak nie miałem.

Po raz drugi spotkałem się z kard. Wojtyłą podczas pogrzebu kard. Szczepana Trochty 16 kwietnia 1974 roku. Wielkim przeżyciem była możliwość przywitania go. Wówczas trzem obecnym kardynałom: Königowi z Wiednia, Wojtyle z Krakowa i Bengschowi z Berlina nie pozwolono na koncelebrowanie Mszy św. i musieli przyjmować Komunię św. tak jak osoby świeckie. Jednocześnie kard. Wojtyła wbrew zakazowi zabrał głos nad trumną i powiedział o zmarłym po wyczerpujących przesłuchaniach czeskim purpuracie, że był męczennikiem.

Następne spotkania odbywały się już po „aksamitnej rewolucji” na Letnej. Prezydentem był wówczas Václav Havel, z którym dobrze się znałem. Mieliśmy umowę, że publicznie nie będziemy mówili do siebie po imieniu, ale zachowamy formy bardziej oficjalne. Kiedy Havel przedstawiał mnie Ojcu Świętemu, powitał mnie formą, jaką u nas witają się przyjaciele: „Ahoj – cześć!”. Jan Paweł II powtórzył za nim dokładnie to samo: „Ahoj!”. Było więc przy tym trochę humoru.

Za każdym spotkaniem było jednak dla mnie zupełnie jasne, że Jan Paweł II jest człowiekiem, który dawał z siebie wszystko, dawał się całkowicie, nie oszczędzając siebie w służbie Kościoła, w służbie człowieka. Myślę, że jeśli mówimy o kimś, że jest święty, to mamy na myśli osobę, która całkowicie oddaje siebie Bogu, poświęcając się służbie człowiekowi. Było to bardzo widoczne przy każdej jego podróży, a zwłaszcza wtedy, gdy widoczne były oznaki choroby. Możemy więc powiedzieć, że ostatnie lata pontyfikatu były czasem, kiedy wyraźnie było widać, że jest on męczennikiem miłości Boga i człowieka.

Jan Paweł II obdarzył także Czechy świętymi: kanonizował Agnieszkę Praską, Zdzisławę i Jana Sarkandra.

– Kanonizacja św. Agnieszki Praskiej 12 listopada 1989 roku poprzedziła bezpośrednio „aksamitną rewolucję”, która zaczęła się kilka dni później – 17 tegoż miesiąca. Byłem wówczas świadkiem manifestacji w Pradze, bardzo brutalnie spacyfikowanej przez reżim komunistyczny. W nocy czeska telewizja odtwarzała zapis kanonizacji i po tych brutalnych wydarzeniach w jakiś sposób obecność św. Agnieszki trwała dalej. W tym roku 15 listopada będziemy w katedrze św. Wita, Wacława i Wojciecha obchodzili 25. rocznicę tamtej kanonizacji, a głównym celebransem będzie sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin. Nie udało się nam w tym przypadku, aby obecny był Ojciec Święty, tym bardziej że komunizm upadł przed ćwierćwieczem nie tylko w Czechosłowacji. Myślę, że będzie to także okazja do naszego dziękczynienia za to wszystko, co dla nas uczynił Jan Paweł II.

Kanonizacja św. Zdzisławy to z kolei powód do dziękczynienia naszej rodziny dominikańskiej. O jej zaliczenie w poczet świętych przez wiele lat zabiegał mój poprzednik, o. Ambrož Svatoš, który był prowincjałem w latach 1948-86, a więc w okresie, kiedy zakon nie mógł oficjalnie istnieć. Całe swoje życie poświęcił tej sprawie. Kanonizacja ta była zwieńczeniem pewnego etapu, a św. Zdzisława stała się patronką odnowy Kościoła.

Księże Kardynale, co dziś z orędzia Jana Pawła II wydaje się najważniejsze dla Kościoła w Republice Czeskiej?

– Sądzę, że to prawda, iż apel o otwartość i misyjność Kościoła jest głównym elementem przesłania papieża Franciszka. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy w 1990 roku na Welehradzie Jan Paweł II zapowiedział zwołanie I Synodu Biskupów o Europie, to zaczął się on od nowej ewangelizacji i preewangelizacji. Myślę, że jest to jeden z najważniejszych elementów przesłania tego papieża. Chciałbym także zwrócić uwagę na zawarty w jego adhortacji posynodalnej [po II zgromadzeniu nadzwyczajnym Synodu dla Europy w 1999] apel o otwartość na tych, którzy w okresie komunizmu oddalili się od Kościoła, co w czeskim Kościele nie powiodło się do końca.

Rozmawiał o. Stanisław Tasiemski OP