Nakładem wydawnictwa „Czarne” ukazała się książka „Wielka odmowa”, której jednym z bohaterów jest dominikanin ojciec Mieczysław Albert Krąpiec. Ludzie, którzy go znali, opowiadają o jego pracy na KUL-u i związkach ze Służbą Bezpieczeństwa.

Autor książki Dariusz Rosiak pisze, że dominikanin był długoletnim tajnym współpracownikiem SB pod pseudonimem „Józef”.

TW „Józef”

Współpraca o. Krąpca z komunistyczną bezpieką trwała od lat 50. Oficerem prowadzącym zmarłego sześć lat temu zakonnika był Konrad Straszewski – jeden z najwyższych urzędników komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, który stał na czele Departamentu IV MSW powołanego do zwalczania Kościoła katolickiego.

„Prawdopodobnie Konrad Straszewski samodzielnie prowadził TW »Józefa« przez cały okres jego współpracy z SB. Przejął go, kiedy był kapitanem, gdy kończyli współpracę, Straszewski był emerytowanym generałem dywizji Milicji Obywatelskiej” – pisze Rosiak.

Autor książki stwierdza, że o. Krąpiec „oceniał posunięcia prymasa [Stefana Wyszyńskiego], charakteryzował wybranych księży i zakonników, wspólnie ze Straszewskim ustalał, jak powinna wyglądać polityka dominikanów, uniwersytetu, którym kierował, i całego polskiego Kościoła”, a także „otrzymywał od SB zadania i wypełniał je”.

W książce „Wielka odmowa” można przeczytać zarazem, że Katolicki Uniwersytet Lubelski za czasów, kiedy jego rektorem był o. Krąpiec, „jest najbardziej niezależną legalnie działającą instytucją w systemie realnego socjalizmu”.

„Na KUL-u nie ma organizacji prorządowych, nikt z KUL-u nie wylatuje za poglądy, wręcz przeciwnie – po zamieszkach w 1968 roku trafiają tu studenci i pracownicy naukowi zwolnieni z innych uczelni. Przyjmował ich na KUL jeszcze rektor Wincenty Granat, jednak Krąpiec daje im osłonę. Publicznie głosi, że nigdy nie dopuści do usunięcia kogokolwiek za poglądy. I tak się dzieje: wszyscy uczestnicy wydarzeń marcowych, którzy zaczęli studia na KUL-u, prędzej czy później je kończą” – pisze autor reportażu.

Grał i sam został ograny

W 250-stronicowej książce Rosiaka wypowiadają się m.in. dominikanie: Ludwik Wiśniewski, Aleksander Hauke-Ligowski, Józef Puciłowski i Tomasz Dostatni.

„Proszę pamiętać, że Krąpiec przeżył wojnę, widział straszne rzeczy, jego rodzina przeżyła okrutną rzeź. Istnieją przypuszczenia, na to trudno znaleźć dziś dokumenty, że Krąpiec był silnie związany z ludźmi z narodowego podziemia, którzy po wojnie zostali wymordowani. Wiedział, że ta władza nie żartuje, że jedyną sensowną strategią przetrwania jest prowadzenie z nią umiejętnej gry. I od początku wszedł w tę grę” – mówi Rosiakowi o. Dostatni.

Tezę o prowadzeniu swoistej „gry” z bezpieką w celu osłaniania uczelni stawia też o. Wiśniewski, jeden z najbardziej zaangażowanych w tamtym czasie w działalność opozycyjną polskich duchownych.

„Oczywiście, że miał wątpliwości. Sam byłem świadkiem, jak wrócił z jakiejś rozmowy i krzyczał (on jak się podniecał, to podnosił głos): »Człowiek robi z siebie świnię, poniża się, żeby ten uniwersytet ratować!«” – mówi o. Wiśniewski.

„Ta gra była dla niego ogromnym brzemieniem, ale nigdy nie czułem, że wymyka mu się spod kontroli. Na tamte czasy i warunki to był najlepszy człowiek na tym stanowisku, jaki mógł nam się trafić” – dodaje o. Wiśniewski.

Choć – jak przyznaje o. Dostatni – „dokumenty archiwalne z IPN-u pokazują, że chyba przekroczył granicę gry. Są dowody, że prawdopodobnie jednak się pogubił, został przez SB ograny”.

Dominikanie wiedzieli

Już w 2007 roku z dokumentami IPN dotyczącymi o. Krąpca zapoznała się  zakonna Komisja ds. Zbadania Zakresu i Sposobu Infiltracji przez Służby Specjalne Polskiej Prowincji Dominikanów w latach 1945-1989. Powołał ją dwa lata wcześniej ówczesny prowincjał polskich dominikanów, o. Maciej Zięba.

„Dla mnie nie ulega wątpliwości, że »Józef« był świadomym informatorem spec służb PRL i wykonawcą ich poleceń” – oświadczył w 2007 roku szef zakonnej komisji, dominikanin i historyk o. Józef Puciłowski.

28 listopada 2007 roku rozmowę na ten temat odbył z o. Krąpcem kolejny prowincjał polskich dominikanów, o. Krzysztof Popławski. W jej trakcie były rektor przyznał się do kontaktów z Konradem Straszewskim z SB.

„Zaprzeczył natomiast, by działał na szkodę osób czy Kościoła. Uważał te kontakty za konieczne ze względu na jego pozycję na KUL-u, najpierw jako kierownika katedry, a potem jako rektora” – relacjonuje obecny prowincjał, o. Paweł Kozacki.

Patron placu i gimnazjum

Mieczysław Albert Krąpiec urodził się 25 maja 1921 roku na Podolu. W wieku 18 lat wstąpił do Zakonu Dominikanów. Od 1951 roku wykładał metafizykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Jako filozof specjalizował się w koncepcji bytu u Arystotelesa i Świętego Tomasza z Akwinu. W latach 1970-1983 był rektorem KUL-u. Zmarł 8 maja 2008 roku.

Od 2009 roku na KUL-u w rocznicę śmierci o. Krąpca organizowane jest sympozjum, przybliżające postać i działalność dominikanina. Trzy lata temu jednemu z placów w centrum Lublina nadano imię Mieczysława Alberta Krąpca. Zakonnik patronuje też od roku lubelskiemu Gimnazjum nr 3.

W majowym numerze dominikańskiego miesięcznika „W drodze” ukaże się rozmowa z autorem książki „Wielka odmowa” Dariuszem Rosiakiem.