Niewiele jest w życiu rzeczy, o których moglibyśmy powiedzieć do końca i wyraźnie, że nam się udały tak jak tego chcieliśmy.

Większość spraw i relacji z ludźmi pozostawia jakiś niedosyt; przekonanie, że nie tak miało być. Przesypuje się czas między palcami i zamiast skarbów zostaje w rękach popiół. Ten popiół jest znakiem naszej wiary. Wiary w to, że jest ktoś, kto pozbiera z naszego życia to, co się nam tak nędznie rozproszyło.

Kto ocali to, co w naszym życiu jednak było dobre? Kto z okruchów dobra poskłada nasze życie tak aby wraz z nami spojrzeć na nie na nowo: tak jak widzi je Bóg? Patrząc na nas i widząc, że to co stworzył jednak było dobre.