„[Łaska] ukazana zaś została teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię,” (2Tm 1,10)

Światło ujawnia. Wydobywa z nicości. Dla nas, wzrokowców, stwarza świat – przez to, że czyni go poznawalnym. Sprawia, że istnieje dla nas. Dla nas, bo trudno dyskutować o tym, co poza nami. To zresztą można z powodzeniem rozszerzyć na pozostałe zmysły i intelekt. Nie bez przyczyny widzenie to klasyczna metafora poznania.

 

 

A teraz spróbujmy za św. Pawłem pod to światło podstawić Misterium Jezusa. Jego Ewangelię – życie, śmierć i zmartwychwstanie. Co to mówi o moim życiu i nieśmiertelności? Jak ma być, a jak w rzeczywistości jest?

Jezus ujawnia. Jego słowo wydobywa z nicości. Jego śmierć i zmartwychwstanie stwarza nasz świat – przez to, że staje się on do życia. Sprawia, że jest światem naprawdę naszym (tzn. wspólnym na mocy Przymierza między Bogiem a człowiekiem). Trudno przywiązywać wagę do tego, co nas razem nie dotyczy. Trudno żyć poza horyzontem Przymierza. Na pewno, aby?