„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.” (Iz 49,15)

Robimy bardzo dużo. Dajemy z siebie wiele. Gonimy od jednego do drugiego. Bo w tej gonitwie, mówią nam, jesteśmy spełnieni. Bo skala dzieł naszych, miarą wielkości człowieka. A więc się staramy.

Wybić się z tłumu. Być dojrzanym. Nazwanym. Docenionym – gratyfikacji niejeden jest rodzaj – każdy dobry.

Chodzi o to, żeby się spełnić. Odnieść sukces. W tej czy innej dziedzinie. To samospełnienie szczęściem bywa nazywane. I ono podobno stanowi sens życia.

Czy sukces usensownia życie? Czy cokolwiek poza miłością jest je w stanie usensownić? Dlatego Bóg mówi: Pamiętam. Kocham. Jestem przy tobie. Choćby… Pomimo… Jestem.

Wszystko pozostałe, to wartości pochodne.