„Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe.” (Ml 3,2-4)

Na czym polega oczyszczanie ogniem? To nie próba zero-jedynkowa: przechodzisz w całości lub w całości zostajesz odrzucony. Tak Bóg nie działa.

Jego ogień, Jego próbowanie to „utlenianie” tego wszystkiego, co we mnie nieczyste. Uwalnianie mojej miłości z plam egoizmu. Nie po to, aby mi odebrać to, co moje, ale żeby właśnie to, co prawdziwie moje, mogło zajaśnieć pełnym blaskiem. Wolne od wątpliwej jakości dodatków.

Przetapianie boli. Nie jest to jednak ból kary, ale ćwiczenia, hartowania ku doskonałości. Taki ból – w drodze – już łatwiej znieść. Choć nadal będzie boleć.