Od początku przygotowań do syryjskiej podróży byliśmy świadomi, że w jej połowie wypada Wielkanoc. Pytanie o miejsce, w którym spędzimy Triduum Paschalne, to była sprawa podstawowa. Ostatecznie poszliśmy za radą polskiego jezuity z Aleppo i wybraliśmy Mar Musa.

80 kilometrów od Damaszku, na pustyni znajduje się założony w VI wieku klasztor pod wezwaniem Mojżesza Abisyńskiego (Deir Mar Musa al-Habashi). Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych  odbudował go z ruin włoski jezuita o. Paolo Dall’Oglio. Ożywił to miejsce zakładając jednocześnie monastyczną wspólnotę al-Khalil, działającą na rzecz dialogu międzyreligijnego.

 

 

Jest to miejsce niezwykłe na mapie Syrii. Pięć lat temu, kiedy tam byłem wraz z przyszłą żoną, tętniło życiem, na Triduum zjechali młodzi z całego kraju oraz wielu obcokrajowców. W ciągu roku najczęstszymi gośćmi byli muzułmanie. Ojciec Paolo tak to tłumaczył w jednej z naszych rozmów: „Jest to nawiązanie do miejscowej tradycji, w której życie monastyczne było częścią symbolicznego świata islamu, prorok Mahomet i jego wyznawcy szanowali i ochraniali chrześcijańskie klasztory. Dlatego podążamy tą drogą, przypatrując się, jak wielkie znaczenie ma pielgrzymowanie do naszego klasztoru dla okolicznych mieszkańców, chrześcijan i muzułmanów”.

 

ojciec Paolo Dall’Oglio

 

Kościół z kamienia, dywany szczelnie zakrywające całą podłogę, buty zostawiane przed wejściem, światło świec, zapach kadzidła i liturgia po arabsku przeplatana modlitwami w językach europejskich, Droga Krzyżowa wśród nagich skał, Grób Chrystusa w grocie i wreszcie msza paschalna w niedzielę o świcie – to wspomnienia, które wciąż bardzo mocno w nas żyją.

Moje drugie spotkanie z Mar Musa miało miejsce w zimie, o tej porze roku klasztor był niemal pusty, na zewnątrz nieustannie padał deszcz, była cisza. Dzisiaj jest podobnie, ale nie z powodu zimowego sezonu, tylko za sprawą wojny domowej. Od początku konfliktu klasztor został dwukrotnie napadnięty i splądrowany przez muzułmańskich ekstremistów. Za murami wspólnota modli się o pokój, a poza nimi pomaga jak może okolicznym mieszkańcom, dzięki pieniądzom zbieranym w Europie. Przede wszystkim na terenie sąsiedniego klasztoru i jednocześnie parafii, Deir Mar Elian w miejscowości Qaryatayn, gdzie schronienie znaleźli uchodźcy, w większości muzułmanie. Ich liczba w ostatnich miesiącach sięgnęła pięciu tysięcy.

Ojciec Jacques, przełożony klasztoru, wierzy, że właśnie dzięki temu jest jeszcze nadzieja dla Syrii: „Poprzez służbę ubogim, naukę dzieci muzułmańskich i chrześcijańskich chcemy  podzielić się nadzieją z innymi parafiami. Jesteśmy dumni z tego, że w Domu Bożym gościmy muzułmanów, takie są bowiem ich prawo a nasz obowiązek”. W ten sposób wspólnota realizuje zamysł swojego założyciela ojca Paolo, który przez trzy dekady prowadził dialog z chrześcijanami różnych wyznań: sunnitami, szyitami i alawitami. I uczył, że nie wystarczy się tolerować, ale trzeba kochać.

 

00-260

 

Dzisiaj mija dokładnie sześć miesięcy od dnia, w którym o. Paolo Dall’Oglio zaginął w miejscowości Raqqa w Syrii. Gdy wiosną 2011 roku zaczęły się demonstracje przeciw dyktatorowi Baszarowi al-Asadowi, opowiedział się po stronie pokojowych protestów. Apelował, by konfilkt nie stał się wojną religijno-etniczną. W 2012 roku został zmuszony przez władze do opuszczenia Syrii. Zaczął jeździć po całym świecie i opowiadać o tym, co się tam dzieje. Jego postawa często kontrastowała ze stanowiskiem zwierzchników kościołów chrześcijańskich w Syrii, zwykle popierających reżim. Czasem swoimi poglądami budził kontrowersje, jak w przypadku wezwania Zachodu do interwencji zbrojnej podczas wystąpienia na forum ONZ.

W ubiegłym roku kilkakrotnie wracał do Syrii i zatrzymywał się w zajętej przez powstańców północnej części kraju. Zaangażował się w mediacje pomiędzy zwalczającymi się grupami opozycjonistów, lobbował na rzecz Kurdów. 29 lipca widziano go po raz ostatni. Przez kolejne miesiące docierały do mediów sprzeczne informacje, zarówno o tym, kim są jego porywacze, jak i o tym, czy jeszcze żyje. Nie potwierdzono żadnych informacji.

Z inicjatywy wspólnoty al-Khalil oraz Stowarzyszenia Relief and Reconciliation for Syria w kilkunastu miastach na świecie odbywają się modliwy w intencji o. Paolo.  Jest to okazja by modlić się za wszystkich, którzy są przetrzymywani w syryjskich więzieniach.  Wśród wielu porwanych są dwaj prawosławni biskupi, uprowadzeni w kwietniu ubiegłego roku w okolicach Aleppo.

Zapraszamy. Dzisiaj w kościele ojców dominikanów w Krakowie o godzinie 17.00 zostanie odprawiona msza święta w intencji ojca Paolo i wszystkich porwanych w Syrii.